Rycerze śpią.
Wrócili do domów i zasnęli w miękkiej pościeli.
Byli dobrzy i waleczni,
ale teraz-
wołania: "Na koń! "- nie słyszą.
Śpią.
A mieli piękne wierzchowce i nawet brody czesali (palcami).
Dbali o zbroję, zrywali kwiaty ( czasami).
Szanowali kobiety.
Czy się obudzą?
Niestety.
Białe noce.
Białe welony.
Białe dziewice.
Czarne rękawice.
maj, 2014.
Odcienie Miłości
Do Czytelnika
Moje teksty tworzą pewną całość. Nie są jednak rozdziałami jednej powieści. A jeśli już to jest to raczej opowieść szkatułkowa. Jeśli chcesz przeżyć coś wyjątkowego, zacznij czytać od początku ;)
poniedziałek, 22 czerwca 2015
Za drzwiami
.................. Markowi. 20 czerwca 2015
Znalazłam klucz
stary... ale nie aż tak...
i te drzwi, dla których był przeznaczony
- zarosły trawą.
Są drzwi, ale przeszłość ma teraz inny smak.
Jeśli wejdę i zobaczę tamten świat
to jedno pragnienie
-------------------------------
Czemu wysłuchał Bóg?
Może?
Otworzę je szeroko
lepiej uchylę
niech tylko wejdzie blask
gdy zajrzę do studni czasu
i
wycofam się
przymknę drzwi
bez najmniejszego hałasu.
Przechowam klucz.
Zatrzymam kadr.
I tamten świat.
I jego ślad.
--------------------------------
A może ? dać sobie szansę?
Bo Widzę Cię
Jesteś Blisko.
Na próżno,
Los chciał inaczej.
To wszystko...
wszystko.
niedziela, 23 czerwca 2013
Całkiem nowa historia...
ON Zamieszkałaś w moim sercu.
Zajmie to sporo czasu,
sporo bezcennego czasu.
Trzeba czasu i cierpliowści,
żeby to zrobić dobrze.
Wiem, że tym razem to naprawdę
przepełniające mnie uczucie.
I wiem, że jeśli będę dość uparty,
wiem, że naprawdę mi się uda.
Chcę być taki dla Ciebie.
ONA Pokazałeś mi dom,
nasz dom.
Zobaczyłam w oknach firanki
i ścieżkę, teraz idę tam,
trzymam Cię za rękę
i już nie puszczę.
Czuję Twe serce,
widzę drzwi
i mam klucz.
Zajmie to sporo czasu,
sporo bezcennego czasu.
Trzeba czasu i cierpliowści,
żeby to zrobić dobrze.
Wiem, że tym razem to naprawdę
przepełniające mnie uczucie.
I wiem, że jeśli będę dość uparty,
wiem, że naprawdę mi się uda.
Chcę być taki dla Ciebie.
ONA Pokazałeś mi dom,
nasz dom.
Zobaczyłam w oknach firanki
i ścieżkę, teraz idę tam,
trzymam Cię za rękę
i już nie puszczę.
Czuję Twe serce,
widzę drzwi
i mam klucz.
środa, 19 czerwca 2013
Epitafium
Odszedłeś.
Tyle lat - tęsknoty
nadziei
bez nadziei
zabrałeś
wybrałeś
beze mnie
odszedłeś - sam
ból, który był wtedy
pozostał
nie mogliśmy być razem
NIGDY - nie chciałeś
Chcę powiedzieć - żegnaj
i nie umiem się pożegnać
w moim sercu jest taka skrytka
do której klucz masz tylko Ty
i moja miłość
- do Ciebie
Kochałam - i nikt Cię tak nie...
Ukochałam.
Teraz - muszę znaleźć Twój grób
jak wdowa po żołnierzu,
który zginął.
Świat, w którym byliśmy
odpłynął
to świat naszej młodości
i - miłości - której nie było.
Nie dałeś nam szansy.
Żegnaj, Leszku.
Nie zdążyłam.
Tyle lat - tęsknoty
nadziei
bez nadziei
zabrałeś
wybrałeś
beze mnie
odszedłeś - sam
ból, który był wtedy
pozostał
nie mogliśmy być razem
NIGDY - nie chciałeś
Chcę powiedzieć - żegnaj
i nie umiem się pożegnać
w moim sercu jest taka skrytka
do której klucz masz tylko Ty
i moja miłość
- do Ciebie
Kochałam - i nikt Cię tak nie...
Ukochałam.
Teraz - muszę znaleźć Twój grób
jak wdowa po żołnierzu,
który zginął.
Świat, w którym byliśmy
odpłynął
to świat naszej młodości
i - miłości - której nie było.
Nie dałeś nam szansy.
Żegnaj, Leszku.
Nie zdążyłam.
Leszek. Epilog
Muszę wrócić do tej historii, która ma swoje zakończenie. Czeka na słowa. I nie jest to happy end.
On stał na przystanku. Poznałam go z daleka. Jak to możliwe, że był tam, gdzie to było po prostu niemożliwe?
Ulga? Nie - to nie to, co poczułam - błogostan, spokój... Stał spokojnie i przyglądał się ludziom wysiadającym z tramwaju. Wiedziałam, ze czekał na mnie, tylko na mnie. I patrzył, jakby widział więcej i dalej.
- To Ty.
- Czekam. Bardzo długo. Wiedziałem, że w końcu Cię zobaczę.
- Dlaczego pozwoliłeś mi odejść?
- Wtedy nie rozumiałem, że możesz mnie kochać.
Jakieś echo odbiło ostatnie słowo, wróciło w myślach... "kochać". Poczułam zimny dreszcz i taką okropną bezradność. Zobaczyłam odjeżdżający tramwaj. W jednej chwili wszystko rozpłynęło się, zatarło.
Sen. Boże. We śnie przyszedł do mnie Leszek. Tak prawdziwy, że słyszłąm dźwięk Jego głosu. W kolojnych snach znowu na mnie czekał. Na schodach. Na ulicy. Na jakijeś wieży. W parku. Obliczyłam - minęło 10 lat. Pojęłam - On mnie woła. Może napsiać list... Przecież ludzie tak często nie zmieniają adresów.
Minęło trochę czasu.
Nim odkryłam.
Znalazłam - odpowiedź - skąd ten głos.
Wiem już wszystko.
Cmentarz.
Tablica.
"Żył lat 35."
Nie ma Go.
Nie zdążyłam.
-----------------------------------------------------------------
Każdy człowiek zostawia ślad.
Nie wytrzesz go, nie zapomnisz, odcisnął swój kształt.
Łudzisz się, że go zmarzesz, że
zasypie go piach,
zaleje go woda,
rozniesie wiatr.
Ale to ŚLAD.
Jego miejsce w przestrzeni wszechświata
wśród gwiazd.
On stał na przystanku. Poznałam go z daleka. Jak to możliwe, że był tam, gdzie to było po prostu niemożliwe?
Ulga? Nie - to nie to, co poczułam - błogostan, spokój... Stał spokojnie i przyglądał się ludziom wysiadającym z tramwaju. Wiedziałam, ze czekał na mnie, tylko na mnie. I patrzył, jakby widział więcej i dalej.
- To Ty.
- Czekam. Bardzo długo. Wiedziałem, że w końcu Cię zobaczę.
- Dlaczego pozwoliłeś mi odejść?
- Wtedy nie rozumiałem, że możesz mnie kochać.
Jakieś echo odbiło ostatnie słowo, wróciło w myślach... "kochać". Poczułam zimny dreszcz i taką okropną bezradność. Zobaczyłam odjeżdżający tramwaj. W jednej chwili wszystko rozpłynęło się, zatarło.
Sen. Boże. We śnie przyszedł do mnie Leszek. Tak prawdziwy, że słyszłąm dźwięk Jego głosu. W kolojnych snach znowu na mnie czekał. Na schodach. Na ulicy. Na jakijeś wieży. W parku. Obliczyłam - minęło 10 lat. Pojęłam - On mnie woła. Może napsiać list... Przecież ludzie tak często nie zmieniają adresów.
Minęło trochę czasu.
Nim odkryłam.
Znalazłam - odpowiedź - skąd ten głos.
Wiem już wszystko.
Cmentarz.
Tablica.
"Żył lat 35."
Nie ma Go.
Nie zdążyłam.
-----------------------------------------------------------------
Każdy człowiek zostawia ślad.
Nie wytrzesz go, nie zapomnisz, odcisnął swój kształt.
Łudzisz się, że go zmarzesz, że
zasypie go piach,
zaleje go woda,
rozniesie wiatr.
Ale to ŚLAD.
Jego miejsce w przestrzeni wszechświata
wśród gwiazd.
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Koszula
Jego koszula
zdjęta ze sznura
jeszcze wilgotna
trochę samotna
czeka na ciepło
intymną chwilę
dotyk anioła...
On wejdzie cały
w swej glorii chwały
zapnie guziki
strzepnie rękawy
wypełni sobą każdą szczelinę
zostawi zapach
i pewną minę.
Może przez chwilę w swym męskim świecie pomyśli ciepło o swej kobiecie, a wtedy w sercu usłyszy czułe:
- Kochanie - to ja prasuję Twoje koszule.
zdjęta ze sznura
jeszcze wilgotna
trochę samotna
czeka na ciepło
intymną chwilę
dotyk anioła...
On wejdzie cały
w swej glorii chwały
zapnie guziki
strzepnie rękawy
wypełni sobą każdą szczelinę
zostawi zapach
i pewną minę.
Może przez chwilę w swym męskim świecie pomyśli ciepło o swej kobiecie, a wtedy w sercu usłyszy czułe:
- Kochanie - to ja prasuję Twoje koszule.
Jego imię
I znowu On... zawsze i wszędzie
Pochłania wszystko.
To piosenka, która jest we mnie,
Leży cicho na dnie serca i drzemie...
Czekam - aż ze snu się zbudzi
Twoje imię - nigdy nie odejdzie,
Wczoraj (...)
Jutro (...) - nigdy się nie znudzi.
Piszę wiersze (...)
Czasem słów brakuje (...)
Twoje imię zawsze jest pierwsze,
Chcę, czy nie chcę, ciągle je czuję.
Pochylam się nad czasem,
Uciekam wstecz (...)
Na drodze bez końca
Wyschły łzy (i to się rymuje):
Nie ma już słońca...
Więc klepsydrę trzeba odwrócić,
Zacząć dzień i nową godzinę.
Zobacz, ciągle piasek się sypie...
I to jedno Ziarnko - Twoje imię.
Pochłania wszystko.
To piosenka, która jest we mnie,
Leży cicho na dnie serca i drzemie...
Czekam - aż ze snu się zbudzi
Twoje imię - nigdy nie odejdzie,
Wczoraj (...)
Jutro (...) - nigdy się nie znudzi.
Piszę wiersze (...)
Czasem słów brakuje (...)
Twoje imię zawsze jest pierwsze,
Chcę, czy nie chcę, ciągle je czuję.
Pochylam się nad czasem,
Uciekam wstecz (...)
Na drodze bez końca
Wyschły łzy (i to się rymuje):
Nie ma już słońca...
Więc klepsydrę trzeba odwrócić,
Zacząć dzień i nową godzinę.
Zobacz, ciągle piasek się sypie...
I to jedno Ziarnko - Twoje imię.
Subskrybuj:
Posty (Atom)