Do Czytelnika

Moje teksty tworzą pewną całość. Nie są jednak rozdziałami jednej powieści. A jeśli już to jest to raczej opowieść szkatułkowa. Jeśli chcesz przeżyć coś wyjątkowego, zacznij czytać od początku ;)

środa, 19 czerwca 2013

Leszek. Epilog

Muszę wrócić do tej historii, która ma swoje zakończenie. Czeka na słowa. I nie jest to happy end.

On stał na przystanku. Poznałam go z daleka. Jak to możliwe, że był tam, gdzie to było po prostu niemożliwe? 

Ulga? Nie - to nie to, co poczułam - błogostan, spokój... Stał spokojnie i przyglądał się ludziom wysiadającym z tramwaju. Wiedziałam, ze czekał na mnie, tylko na mnie. I patrzył, jakby widział więcej i dalej. 

- To Ty.
- Czekam. Bardzo długo. Wiedziałem, że w końcu Cię zobaczę.
- Dlaczego pozwoliłeś mi odejść? 
- Wtedy nie rozumiałem, że możesz mnie kochać.

Jakieś echo odbiło ostatnie słowo, wróciło w myślach... "kochać". Poczułam zimny dreszcz i taką okropną bezradność. Zobaczyłam odjeżdżający tramwaj. W jednej chwili wszystko rozpłynęło się, zatarło. 

Sen. Boże. We śnie przyszedł do mnie Leszek. Tak prawdziwy, że słyszłąm dźwięk Jego głosu. W kolojnych snach znowu na mnie czekał. Na schodach. Na ulicy. Na jakijeś wieży. W parku. Obliczyłam - minęło 10 lat. Pojęłam - On mnie woła. Może napsiać list... Przecież ludzie tak często nie zmieniają adresów. 

Minęło trochę czasu. 
Nim odkryłam.
Znalazłam - odpowiedź - skąd ten głos.
Wiem już wszystko.
Cmentarz.
Tablica.
"Żył lat 35."
Nie ma Go. 
Nie zdążyłam.

-----------------------------------------------------------------
Każdy człowiek zostawia ślad. 
Nie wytrzesz go, nie zapomnisz, odcisnął swój kształt. 
Łudzisz się, że go zmarzesz, że 
zasypie go piach, 
zaleje go woda,
rozniesie wiatr.

Ale to ŚLAD. 

Jego miejsce w przestrzeni wszechświata
                           wśród gwiazd.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz