Do Czytelnika

Moje teksty tworzą pewną całość. Nie są jednak rozdziałami jednej powieści. A jeśli już to jest to raczej opowieść szkatułkowa. Jeśli chcesz przeżyć coś wyjątkowego, zacznij czytać od początku ;)

niedziela, 5 maja 2013

Kot i róże

Istnieje taki gatunek faceta,
który ma naturę kota;
przychodzi to... łasi się,
   przytula.
   Odchodzi.

Śpi słodko zawinięty w kłębek,
wraca nie zgadniesz kiedy,
   i znika. 

Wraca o najdziwniejszych porach 
i chce, żeby go wpuścić, 
i znowu znika.

Zamykasz za nim drzwi 
i nie wiesz, kiedy...
   rzuci ziarnkiem piasku 
   w twoje okno.


   Tomasz
przyszedł i:
- mam takie dziewczyńskie  marzenia
  dostać ogromny bukiet róż 
  żebym nie mogła go ogarnąć.

I to stało się tak:
   znowu wyciągnął mnie 
   na nocny spacer
   zobacz ile róż! 
      (to rondo w środku miasta)
   wlazł tam,
   zanurzył się
    wynurzył z naręczem kwiatów
   przyklęknął
      (asfalt w centrum miasta).

- O tym marzyłaś?

Więc wyciągam ramiona i ogarniam ten bukiet.
To jest szczęście.
Proste.
On - róże - ja - noc.

(...)

Stajemy w blasku latarni.
- Rany! Jak ty wyglądasz?!
- ???
- Jesteś cała umorusana.
- Ty też! Co to jest?



Ręce, nasze twarze, ubrania - są wymazane czymś czarnym i kleistym. Patrzymy na siebie i wybuchamy śmiechem. Róże zerwane na rondzie w centrum miasta były po prostu brudne od spalin. I my też.

- Tak. O tym marzyłam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz