Miłość odeszła.
Była ciemna jak ta strona księżyca,
której nigdy nie widzimy.
Otoczona tym nieznanym,
głębokim
i nieodgadnionym
A z naszej strony
lśniąca blaskiem odbitym
Niewłasnym.
Dawała i słodycz złudzeń i
bólu ukłucie.
Nie dawała pewności ani nadziei
tylko rozterki.
Poszła sobie - niechciana,
niepielęgnowana,
wygaszona, rozmemłana
w swej istocie.
Popiół, pod którym jeszcze
tlą się węgle - to wszystko,
co zostawiła, lecz iskra
jest już zbyt słaba
i - niepodsycana
zaśnie.
Taki właśnie jest koniec złudzeń.
Naprawdę piękne wiersze! Gratuluję talentu! :)
OdpowiedzUsuń