Jak To się zaczęło...
Jak To się w ogóle zaczyna?
Pamiętacie? Gest, spojrzenie, ulotny zapach , jakieś słowo?
To była melodia "Dla Elizy". Beethoven.
Szkolny korytarz, grupki młodzieży i nagle TA melodia, dobiegająca z sali muzycznej.
Nasze oczy się spotkały. Wyłączyły nas, odłączyły od reszty świata. Mógł przestać istnieć... I co z tego, kiedy byliśmy MY i TO niepojęte odkrycie.
- Czy wiesz, co jest Najważniejsze?
- Opowiedz mi o tym.
- Ale Ty myślisz, że to coś wielkiego i wzniosłego. A moje
Najważniejsze jest bardzo małe i proste.
- Słucham, to jest nawet ciekawe.
- Nie, nie jest ciekawe - jest Najważniejsze. Rozumiesz?
- Tak, widzę tę różnicę.
- Więc Ci powiem...
To jest to, gdy idziemy ulicą i jesteś blisko,
i gdy siedzimy na ławce i mówię Ci wszystko,
i to gdy się włóczymy bez celu,
i gdy długo rozmawiamy w nocy,
i gdy ukradkiem spoglądasz prosto w moje oczy,
gdy na Ciebie czekam,
i gdy jesteś ponury,
i gdy mnie słuchasz spokojnie w cichym zamyśleniu,
gdy odpowiedź widzę w Twym jednym spojrzeniu...
- Wiesz już, co jest Najważniejsze?
- Taak.
- To powiedz mi.
- Rzeczywiście. Masz rację. To po prostu TY.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz